Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

LZS Piotrówka - Start Namysłów 7-0

Odsłony: 11064

Wstyd, to jedyne słowo, które po dzisiejszym meczu Startu w Piotrówce ciśnie się na usta. Namysłowianie nie sprostali dziś przewodzącemu w tabeli LZS-owi i zasłużenie

przegrali. Problem jednak w tym, że po przerwie zostali wręcz rozniesieni przez przeciwnika, który wygrał aż 7-0! Tak wysoko w IV lidze nigdy wcześniej nie przegraliśmy (do tej pory najwyższą klęską było domowe 0-5 z MKS-em Kluczbork w sierpniu 2006 r.), dlatego piłkarze mogą się tylko oblać rumieńcem, że dali się (zwłaszcza w drugiej połowie) dosłownie zmasakrować.
W pierwszych 45 minutach mecz miał wyrównany przebieg. Gospodarze szybko (2’) objęli prowadzenie, po tym jak z lewej strony dobrze na długi słupek dośrodkował Ndip Tambe, a zamykający akcję w narożniku pola bramkowego Tala pewnie strzelił do siatki. W kolejnych minutach gra się wyrównała. Namysłowianie próbowali organizować akcje zaczepne, które jednak miejscowi dosyć wysoko przecinali, sami z kolei wyprowadzając szybkie ataki (głównie lewą flanką). Groźnie zrobiło się w 22’, gdy niezwykle silny Ndip Tambe otrzymawszy futbolówkę z głębi pola, obrócił się z nią, po czym z 22 metrów uderzył tuż obok prawego słupka. Namysłowianie najlepszą okazję stworzyli sobie w 28’. Wtedy to Ptak zagrał na prawo do P.Pabiniaka, a ten z 14 metrów soczyście uderzył na bramkę. Gargasz był jednak na posterunku i piłkę skutecznie sparował. Na murawie było ciasno, dlatego też zawodnicy chcąc się przy piłce utrzymać, musieli ją szybko rozgrywać. Lepiej wychodziło to czerwono-czarnym, więc mieliśmy nadzieję, że w końcu jeden z ataków zakończą skutecznie.
Na drugą połowę namysłowianie wybiegli pełni determinacji. W 56’ P.Pabiniak świetnie posłał dochodzącą piłkę z rzutu wolnego (z lewej strony spod autu), a jego kuzynowi Ł.Pabiniakowi centymetrów zabrakło aby skutecznie zamknąć to dośrodkowanie na długim słupku. W odpowiedzi kombinacyjną akcję na lewej stronie przeprowadził LZS, gdzie w finalnym momencie piłka trafiła do Gwiaździńskiego, ten krótko odegrał ją do Ndipa Tambe, który z 7 metrów dopełnił formalności. Gol ten wyraźnie podłamał namysłowian, którzy zdali sobie chyba sprawę, że bramkowo lidera nie dogonią. Gospodarze złapali z kolei spory luz w grze i rozpoczął się festiwal goli. Na 3-0 w 63’ podwyższył Ndip Tambe, wykorzystując prostopadłe podanie Matehusa (ten wcześniej zabrał piłkę Zielińskiemu). Przy stanie 3-0 Start próbował jeszcze mało przekonujących ataków, ale poza paroma pół-sytuacjami, niewiele wskórał. Nikt jednak nie spodziewał się, że w ostatnich 13-tu minutach stracimy aż 4 gole! W 77’ Matheus (swoją drogą piłkarz o kapitalnym przeglądzie pola i umiejętnościach technicznych) dostał dobre podanie z głębi pola, pomknął na bramkę Zająca, po czym minął go do prawej strony i z bliska uderzył pod poprzeczkę. Na 5-0 podwyższył w 85’ Poznański, uderzając z prawej strony szesnastki w dalsze okienko bramki namysłowskiego golkipera (piłka po drodze odbiła się jeszcze od jednego z naszych defensorów, czym zupełnie zmyliła Zająca). Za moment (86’) dobry cross na lewą stronę zagrano do Tali, który dzióbnął piłkę nad próbującym interweniować bramkarzem i skierował ją z 7 metrów do bramki. Kompletnie rozklepani namysłowianie dali się jeszcze pognębić w 90’. Wtedy to Poznański zagrał między naszymi defensorami do Sroki, a ten z prawej strony (około 13 metrów od bramki) strzelił na tyle mocno i precyzyjnie, że zdobył siódmego gola dla LZS-u.
Zespołowi, który jeszcze kilkanaście dni temu był rewelacją wiosny tak fatalne zawody nie powinny się w ogóle przydarzyć. Z miana „Rycerzy Wiosny” LZS wyleczył nas dziś bardzo boleśnie. Gorzej, że była to trzecia porażka Startu z rzędu, a takiej serii nie zanotowaliśmy nawet w przeciętnej dla nas rundzie jesiennej. Panowie piłkarze, tak przegrywać absolutnie nie można! Po przerwie byliśmy świadkami jednych z najczarniejszych 45 minut w wykonaniu naszego zespołu w ostatnich latach, dlatego „wstyd” i „kompromitacja” są tu najodpowiedniejszymi słowami. Najbardziej żal nam jest Wojciecha Zająca, który meczem w Piotrówce zadebiutował w bramce Startu. I żeby była jasność, Wojtek w żadnej bramkowej sytuacji nie zawinił... [KK]

Piotrówka, dn. 06.06.2015 r. (sobota) – godz. 17:00
32. kolejka IV ligi opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 5)

LZS PIOTRÓWKA – NKS START NAMYSŁÓW 7-0 (1-0)

1-0 Tala 2’
2-0 Ndip Tambe 57’
3-0 Ndip Tambe 63’
4-0 Matheus 77’
5-0 Poznański 85’
6-0 Tala 86’
7-0 Sroka 90’

PIOTRÓWKA: Gargasz – Bernard, Dziliński [k], Sroka, Gwiaździński, Tala, Chuptyś (75.Pedro Lima), Mróz, Derewonko (70.Mizera), Matheus (79.Onyekachi), Ndip Tambe (79.Poznański).
Rezerwowy: Ekwueme.
Trener: Tomasz HEJDUK.
Stroje: białe koszulki – czerwone spodenki – czerwone getry.

NKS START: Zając – Ł.Pabiniak, Krystian Błach, Żołnowski [k], Kamil Błach – Drapiewski (53.Dempniak), Sarnowski, Ptak (59.Zieliński), Biliński, Kostrzewa (46.Smolarczyk) – P.Pabiniak (75.Gąska).
Rezerwowi: Stasiowski, Rembielak, Włoszczyk.
Trener: Damian ZALWERT.
Stroje: koszulki w czerwono-czarne pionowe pasy – czarne spodenki – czerwono-czarne getry.

Sędziowali: Armin Łubniewski (jako główny) oraz Rafał Mazański i Adam Kitajczuk (wszyscy KS Opole).

Żółte kartki: Sroka (83.) – Krystian Błach (50.).

Widzów: 130.

Mecz trwał: 91 minut (46+45).

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
2 Komentarze | Dodaj własne
  • ciężko oceniac jest mi mecz,gdy nie widziałem go na własne oczy. Trzecie spotkanie i trzecia porazka z rzedu. Wynik 0-7,sam mowi za siebie.Nie tylko ja ale tez i sami "aktorzy" tego widowiska nie zakładali takiego rezultatu,owszem,jest to dla nas druzgocaca porazka,ktora poszla w swiat. Cos w chłopakach "peklo" i to dobrze,ze tak dali się ograc po przeriwe. Jeszcze sezon się nie skonczyl i trzeba zacisnąć żeby i zagrac na "swoim" poziomie by przypomnieć,ze te ponad pol tysiąca kibicow,ktorzy oglądali mecz w Namyslowie mieli naprawdę powod by przyjść-przyjechać na mecz. Ale te porazke musicie Panowie Pilkarze wziasc na swój garb i ja rozliczyć we własnym zakresie. Każdy tu z Waszych najwierniejszych fanow przecież wierzy,ze macie umiejetnosci na poziomie by już nie dac się ograc 0-7 w IV Saltex lidze, a te ladne dziewczyny na meczach tez w Was wierza. Coz,to był mam nadzieje tylko przykry psikus jedyny "in minus" w tej rundzie;).

    Lubię 0 Krótki URL:
  • Nie chce usprawiedliwać Zająca ale Stasiowski bardziej przydałby się . Nie ma naszego snajpera nie ma kto strzelać bramek :).. Myślę że przydałby nam się jeszcze jeden bramkarz... Mamy młodzież sama więc to jasne że są zwloty i upadki!. Mamy nadzieje że ostatni mecz u nas chłopaki się zrewanżują

    Lubię 0 Krótki URL: